Było środowe popołudnie. Po raz kolejny spotkałem się z Panem Markiem, którego poznałem za sprawą wspólnego znajomego. Pan Marek prowadził firmę, która sprzedawała artykuły dla rolników. Stał wobec bardzo poważnego wyzwania – na emeryturę odchodziła główna księgowa, która prowadziła księgowość firmy od samego jej początku, a w firmie nie było nikogo, kto mógłby ją zastąpić. Właściwe jeszcze nie mógł – jedną z księgowych była Marta, bardzo zdolna i obiecująca osoba, która miała w tym czasie zbyt małe przygotowanie do przejęcia tej roli.

Naszym klientem była firma prowadząca sieć restauracji. Gdy rozpoczęliśmy ich obsługę księgowość prowadzona była w bardzo prosty sposób – wszystkie przychody i koszty rejestrowane były bez podziału na restaurację. Do rozliczeń podatkowych to wystarczało, a właściciel, Karol, znał swój biznes w szczegółach, także nie były mu potrzebne dodatkowe informacje z księgowości.